Weszliśmy razem z innymi do
kaplicy. Ciotka popchnęła Nas do przodu, siadając za Nami. Po środku stała
trumna z otwartym wiekiem. Czułam się bardzo dziwnie, z jednej strony bardzo
chciałam podejść i zajrzeć do środka, a z drugiej bałam się tego co mogę tam
zobaczyć. W filmach pokazywali różne rzeczy i przez to miałam dziwny lęk.
Wstałam jednak z ławki i powoli podeszłam do trumny. Zajrzałam do środka i
zobaczyłam tam mamę. Leżała bez ruchu ubrana w ładną ciemną sukienkę. Oczy
miała zamknięte, usta zaciśnięte i pomalowane na czerwono, tak samo jak
paznokcie. Była strasznie blada, nagle zrobiło mi się jej strasznie żal.
Przytuliłam się do niej łkając cichutko.
– Mamusiu, nie odchodź od Nas,
zostać z Nami, wróć do domu – łkałam cichutko pod nosem. Była chłodna w dotyku.
I taka jakby bez życia.
- Chodź złotko – po chwili
podeszła do mnie ciocia i przyprowadziła z powrotem do ławki. Nie widziałam już
nic, oczy zaszły mi łzami i nie chciały przestać lecieć. Pragnęłam znaleźć się
teraz w domu i przytulić do swojego misia. Zamiast tego przytuliłam się do
taty, który nie odwzajemnił mojego uścisku. Miał mocno ściśnięte wargi i jakby
nieobecny wzrok. Po nabożeństwie wszyscy ruszyli za trumną na zewnątrz.
Złapałam tatę za rękę i pociągnęłam za innymi. Nawet nie spojrzał na mnie, ani
przez chwilę. Włożyli mamę do dziury w ziemi i ludzie zaczęli się rozchodzić.
Wróciliśmy z powrotem do samochodu i wujek odwiózł Nas do domu. Nikt się do
nikogo nie odzywał, ciocia nawet nie próbowała się wpraszać do środka.
Atmosfera w domu była jeszcze
gorsza niż wczoraj. Po tym ostatnim pożegnaniu
czułam się jeszcze gorzej, ponieważ teraz wiedziałam już na pewno, że
mama nie wróci. Przedtem miałam jeszcze cień nadziei, który teraz prysł
bezpowrotnie. Nasze dalsze życie stało pod wielkim znakiem zapytania, chyba że
stanie się coś co odmieni to wszystko co Nas spotkało. Tyle, że śmierć jest
przecież nieodwracalna.
Tata całkowicie zamknął się w
sobie i zdawało się, że mnie nie zauważa. Bardzo brakowało mi jakiejkolwiek
oznaki czułości z jego strony. Stał się całkowicie inną osobom. Teraz to ja
mimo niewielu lat, starałam się Nim zajmować najlepiej jak mogłam. Sprzątałam w
miarę możliwości i odgrzewałam to co podrzucała Nam ciotka. Gdyby nie ona to
nie wiem z czego byśmy żyli, ponieważ potrafiłam robić tylko kanapki i to nie
do końca tak jak powinno się to robić. Po dwóch tygodniach przestał chodzić do
pracy. Całymi dniami przesiadywał na kanapie i zmieniał kanały w telewizji.
Jadł to co mu podsuwałam pod nos i nawet nie odwracał wtedy wzroku od ekranu.
Musiałam sama o siebie zadbać. Miałam blisko do szkoły, więc nie stanowiło to
jakiegoś większego problemu. Ubierałam
się rano i wychodziłam do szkoły zamykając drzwi, ponieważ wiedziałam, że jak
wrócę tata dalej będzie siedział na kanapie i nie zauważy nawet mojego powrotu.
Więc przypadkowa osoba mogłaby wejść do środka i nie zostać zauważona.
Przyzwyczaiłam się już do tego jak obecnie wyglądało moje życie, nie miałam się
komu wyżalić, więc zaciskałam zęby i dusiłam to wszystko w sobie. Do momentu,
kiedy po powrocie któregoś dnia z domu zastałam ojca z obcą kobietą w łóżku.
Wtedy nie wytrzymałam i wydarłam się na ojca. To był moment, kiedy straciłam do
niego zaufanie i przestałam darzyć go jakimkolwiek szacunkiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz